Szaro, buro, smutno - taki nijaki ten dzień. Może kawa i kawałek słodkiego ciacha orzywi nam ten dzień. Lata nie robiłam tego ciasta, postanowiłam więc odświeżyć przepis, ale okazało sie że zaginą w stosie innych przepisów.
Postanowiłam poszukać inspiracji w sieci;) I tak trafiłam na świetny, wręcz cudowny blog Zjem to z pięknymi zdjęciami i wyszukanymi przepisami;) Ten słynny salceson jadłam oczami patrząc na przepiękne fotografie.
Składniki:
3 duże jajka
2 szklanki mąki pszennej
1 szklanka cukru
1/2 szklanki oleju
mały kubeczek jogurtu naturalnego
cukier waniliowy
1 łyżka kakao
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
4 duże jabłka
Przygotowanie:
Jabłka obieramy, usuwamy gniazda nasienne i kroimy w większą w kostkę.
Jajka ubijamy rózgą z cukrem i cukrem waniliowym. Dodajemy jogurt naturalny i olej. Mieszamy. Dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i kakao. Ponownie mieszamy rózgą na jednolitą masę. Na koniec dodajemy jabłka i teraz już delikatnie mieszamy drewnianą łyżką.
Tortownicę lub inną formę smarujemy masłem i obsypujemy bułka tartą. Przekładamy masę do formy. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 C. Pieczemy 50 minut do tzw. suchego patyczka.
Ciasto wyjmujemy, studzimy, ewentualnie posypujemy cukrem pudrem.
Na swoje urodziny robiłam ciasto salceson, ale w nieco zdrowszej wersji :)
OdpowiedzUsuń